Poznaj kogoś Suppi - FRONTSTORY.PL

Jak wygląda praca niezależnego medium śledczego? Jakie wyzwania stoją przed dziennikarzami tropiącymi afery? O tym opowiadają Wojciech Cieśla i Anna Gielewska z FRONTSTORY.PL. Przeczytaj wywiad!
Niezależne dziennikarstwo śledcze to nie tylko demaskowanie afer i tropienie nadużyć, ale też codzienna walka o prawdę w świecie pełnym dezinformacji. FRONTSTORY.PL, medium stworzone przez doświadczonych reporterów śledczych, od trzech lat dostarcza czytelnikom rzetelne, pogłębione śledztwa, które niejednokrotnie miały realny wpływ na rzeczywistość. Jak wygląda praca dziennikarza śledczego? Jak radzić sobie z presją i zagrożeniami? I dlaczego niezależność finansowa jest kluczowa dla jakości dziennikarstwa? O tym rozmawiamy z Wojciechem Cieślą, współzałożycielem Fundacji Reporterów i redaktorem naczelnym FRONTSTORY.PL, oraz Anną Gielewską, wicenaczelną serwisu.
Jak prowadzić niezależne medium śledcze?
Wojciech Cieśla: Na naszych oczach zmienia się podejście do weryfikacji informacji – świat jest coraz szybszy i coraz bardziej podzielony, ulega manipulacjom, a dezinformacja rozprzestrzenia się jak wirus. Nasza praca musi być dokładniejsza niż innych, bardziej skrupulatna, a co za tym idzie - bardziej czasochłonna i kosztowna. Wciąż jednak nikt nie wynalazł odpowiedniego modelu utrzymania dziennikarstwa śledczego, patrzącego na ręce władzy i odkrywającego afery.
Anna Gielewska: Największą zmianą jest to, jak dynamicznie rozwija się technologia, która z jednej strony stała się naszym sojusznikiem, a z drugiej źródłem rosnącego zagrożenia. Jesteśmy przekonani, że trzeba te zagrożenia śledzić w sposób systematyczny i wyjaśniać, czym są na przykład rosyjskie operacje wpływu. Najbardziej motywuje nas do pracy, gdy nasza społeczność rośnie, a ludzie doceniają rzetelne, niezależne, odważne historie.
Jak radzicie sobie z presją i zagrożeniami, które wiążą się z dziennikarstwem śledczym?
Wojciech Cieśla: Trzeba umieć robić swoje. Nie można dać się zastraszyć np. groźbami pozwów i samymi pozwami - jeżeli dziennikarz jest zalękniony, to przestaje szukać prawdy. W tej pracy jest dużo stresu, a zagrożenia są realne – nie tylko w sensie prawnym czy fizycznym, ale także emocjonalnym. Wspieramy naszych reporterów, z doświadczenia wiemy, że to nie jest łatwa praca. Jednak nigdy nie miałem wątpliwości co do sensu tego, co robimy.
Anna Gielewska: We FRONTSTORY.PL pracujemy zespołowo i staramy się wzajemnie wspierać. Presja tylko mobilizuje nas do rzetelności. Zresztą groźby czy ataki to często sygnał, że idziemy w dobrą stronę. Podchodzimy do nich z dystansem, ale i z determinacją.
Czy możecie opowiedzieć o kulisach jednego ze śledztw, które szczególnie wam zapadło w pamięć? Co was zaskoczyło w pracy nad nim?
Wojciech Cieśla: Te, które dobrze pamiętam, to teksty poświęcone fabrykom trolli, na których zatrudnialiśmy się na wiele miesięcy, żeby pokazać od środka jak i na czyją korzyść kręcą się internetowe szczujnie. Duża rzecz, dużo emocji, przed nami nikt tego nie robił. Wyszło super, a ja od tamtej pory inaczej patrzę choćby na dzisiejszego wiceszefa ważnego ministerstwa, którego przed wyborami wspierały trolle. To, że nie ma sobie nic do zarzucenia to jedno, to, że ktoś go dopuszcza do państwowych posad to zupełnie inna historia. Coś mi mówi, że jeszcze będziemy mieć kilka takich historii.
Anna Gielewska: niemal każde śledztwo przynosi inne wyzwania, czasem nieoczekiwanie i dopiero po wielu miesiącach nabiera zupełnie nowego znaczenia. Tak było z historią Pablo Gonzalesa, ale i innymi tematami, nad którymi pracowaliśmy w ostatnich kilku latach. Kiedy na początku kwietnia 2021 r. ujawniliśmy szeroko zakrojoną operację Ghostwriter cyberataków na maile i konta w mediach społecznościowych polskich polityków, dziennikarzy i żołnierzy, ostrzegaliśmy, że zhakowane skrzynki to tykająca bomba. Nie minęły dwa miesiące i wybuchła afera mailowa.
SUPPI to platforma wspierająca twórców i projekty. Dlaczego zdecydowaliście się na ten krok? Jak wyobrażacie sobie zaangażowanie społeczności w finansowanie niezależnego dziennikarstwa?
Wojciech Cieśla: FRONTSTORY.PL jest niezależne – nie mamy reklam, nie mamy sponsorów, jesteśmy odporni na zewnętrzne naciski. To dla nas fundament, na którym budujemy śledztwa. Pytanie brzmi: jak utrzymać się na powierzchni, gdy niezależność wymaga czasu, wysiłku i jeszcze kosztuje? Nie możemy zajmować się trudnymi, ryzykownymi śledztwami jako wolontariusze. Postawiliśmy na bezpośrednie wsparcie od tych, którzy doceniają naszą pracę.
Suppi to przestrzeń, w której twórcy mogą bezpośrednio zdobywać środki od społeczności - to pozwala na wzmacnianie autonomii i rozwój. Patronite, z którym współpracujemy od ponad roku, daje nam poczucie, że niezależność nie musi oznaczać samotnej szarpaniny. Suppi pozwala na poszerzenie tego modelu i dotarcie do szerszego grona tych, którym podobnie jak nam nie pasują treści szybkie, płytkie, czy uzależnione od korporacyjnych interesów.
Dla mnie to partnerski model – my dostarczamy rzetelną i odważną historię, a społeczność nas wspiera rozumiejąc, że inwestuje w prawdę i przejrzystość życia publicznego. Zamiast oglądać się na zyski z reklam liczymy na zaufanie czytelników, którzy chcą, by dziennikarstwo śledcze, nie idące na kompromisy, mogło nadal istnieć.
Co osiągneliście po trzech latach pracy FRONTSTORY.PL? Czy jest coś, co zrobilibyście inaczej?
Wojciech Cieśla: Stworzenie niezależnego medium, które nie utrzymuje się z reklam ani komercyjnych sponsorów, opiera się na wsparciu czytelników i międzynarodowych grantach, zdobywanych w konkursach. Nie ma drugiego takiego w Polsce. Udaje nam się robić ważne śledztwa, które mają realny wpływ na debatę publiczną. Czy coś bym zrobił inaczej? Nie, raczej nie.
Anna Gielewska: Zawsze można coś zrobić lepiej, zwłaszcza patrząc z perspektywy czasu. Udało nam się zachować niezależność i tworzyć dziennikarstwo, które robi różnicę Gdybym coś zmieniła, to pewnie szybkość dotarcia do szerszego kręgu odbiorców i nowe formaty.
Dlatego teraz skupiamy się na naszej nowej odsłonie podcastu - Podcaście Śledczym, wprowadzamy też nowe graficzne formy – jak ostatni komiks do śledztwa „Marionetki z Telegramu”, który można zobaczyć w naszych mediach społecznościowych.
Wasze śledztwa nie tylko naświetlają problemy. Czy znacie przypadki, gdy miały wpływ na rzeczywistość?
Wojciech Cieśla: Nasze teksty to nie tylko obnażanie patologii, to często w konsekwencji realna zmiana. Weźmy śledztwo „Ściółka z banknotów. Na co Lasy Państwowe przekazywały darowizny?” odkryliśmy, że Lasy zamiast przekazywać pieniądze na cele społeczne, przeznaczały je na wspieranie prawicowej prasy. Po naszej publikacji audyt Lasów potwierdził to, co napisaliśmy. W czerwcu 2024 r. szefostwo Lasów złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstw, w tym niegospodarności. To pokazuje, że dziennikarstwo nie kończy się na artykule – może mieć wpływ na poprawę sytuacji.
Anna Gielewska: Kolejny przykład to śledztwo „Polska leży na bombie. Nikt nie wie, ile jest składowisk odpadów niebezpiecznych”. Po naszej publikacji, w sierpniu 2024 r., rozpoczęto usuwanie ok. 400 ton niebezpiecznych substancji ze składowiska w Łaniętach, które było przez lata ignorowane przez władze. Dziennikarstwo śledcze to nie tylko ujawnianie problemów, ale także mobilizowanie do dalszych działań instytucjonalnych.
Technologia odgrywa kluczową rolę w waszej pracy. Widzicie w niej zagrożenie czy szansę?
Wojciech Cieśla: Jedno i drugie. Technologia daje nam narzędzia, które pozwalają dotrzeć do informacji i ludzi w sposób, który jeszcze kilka lat temu był nieosiągalny. Z drugiej strony – w miarę jak rozwijają się technologie śledzenia i manipulacji informacją, łatwiej jest nam trafić na dezinformację, fałszywe ślady czy ataki cybernetyczne. Musimy, podobnie jak nasi czytelnicy i słuchacze, być czujni i korzystać z nowych technologii w sposób odpowiedzialny.
Anna Gielewska: podczas gdy OSINT zrewolucjonizował pracę dziennikarzy i fact-checkerów, AI dostarcza nowych potężnych narzędzi fałszowania rzeczywistości - już dzisiaj szeroko wykorzystywanych przez autorytarne reżimy i służby specjalne. Rozwój technologii służącej zorganizowanej decepcji wymaga rozwoju technologii służącej detekcji - dlatego musimy nieustannie się uczyć i szkolić, żeby nadążać za bad guys.
Jakie tematy będziecie poruszać w przyszłości?
Wojciech Cieśla: Ważne, trudne, zawiłe, ciekawe. Takie, z którymi nie poradzą sobie inne teamy. Tematy będziemy mieć zawsze, czasami żartuję, że komu jak komu, ale dziennikarzowi śledczemu w Polsce nie grozi nuda. Ale żeby temat ważny został dostrzeżony, uznany za istotny, potrzebujemy większej uwagi i wsparcia czytelników.
Anna Gielewska: Na pewno będziemy nadal zajmować się tematami, które uważamy za kluczowe zarówno z perspektywy polskiej, jak i środkowoeuropejskiej. Te obszary to rosyjskie, ale także chińskie wpływy, zorganizowana dezinformacja, klimat, przestępczość, korupcja, kulisy polityki i biznesu, radykalizmy.
FRONTSTORY.PL to dowód na to, że niezależne dziennikarstwo śledcze w Polsce jest możliwe – choć wymaga odwagi, determinacji i wsparcia ze strony czytelników. Dzięki zaangażowaniu społeczności medium może funkcjonować bez reklam i zewnętrznych nacisków, dostarczając treści, które mają realny wpływ na debatę publiczną. Przyszłość? Kolejne ważne śledztwa, tematy, które inni boją się podjąć, i jeszcze większe zaangażowanie w demaskowanie dezinformacji oraz wpływów politycznych. Wspierając FRONTSTORY.PL, wspierasz rzetelne dziennikarstwo – a tym samym prawo do prawdy.
🐟 Podziękuj ekipie FRONTSTORY za dotychczasowe śledztwa tutaj!
FRONTSTORY.PL działa jako organizacja pożytku publicznego (OPP), co oznacza, że każdy może wesprzeć ich misję poprzez przekazanie 1,5% swojego podatku.